niedziela, 9 września 2012

Mania Wekowania Część Pierwsza - Maliny



Lato już za z nami, a co za tym idzie smaki lata też...a jednak jest sposób znany od dawna by choć częśc z nich zatrzymać.  Mowa oczywiście o sposobie który używały już nasze babki, babki naszych babek a nawet ich prababki. Metoda prosta i niemal że doskonała w efektach. Ograniczenie chyba jedno...nasza wyobraźnia.

 A że sezon chyli się ku końcowi warto zrobić krótki wypad do lasu ze znajomymi i nazbierać to i owo do słoiczka lub odwiedzić ulubiony rynek w swoim fyrtlu i wybrać te najładniejsze.

 Maliny w Wekach:

Składniki:
-1 kg malin
- 0,4 kg cukru żelującego
- dodatki z waszej wyobraźni, najlepsze będą te "o których nie śniło się nawet filozofom"
   ( ja użyłem chilli, czekolady 90% i skórki cytryny czyli popularnego zestu)
+ odrobina miłości

 Potrzebne:
-średniej wielkości garnek
- małe słoiczki wraz z nowymi dekielkami
- duży garnek
- trochę wody( zwykła kranówa nada się idealnie)
-ścierka kuchenna


   Maliny płuczemy pod bieżącą  wodą i w garnku wstawiamy na wolny ogień, często mieszamy. Po częściowym wysmażeniu, dodajemy swoje "przyprawy" i cukier żelujący. Ja podzieliłem swoje malin na cztery po 250 gram malin i dorzuciłem do każdej części po jednym dodatku. Do pierwszej na przekór nie dałem nic:), drugą uraczyłem 50 gramami gorzkiej czekolady 90%, część trzecią okrasiłem zestem w liczbie niewielkiej, a do czwartej dałem diabelskie papryczki piri-piri. Słoiczki zakręcamy.


   Uwaga tu część najtrudniejsza wekowanie właściwe plus pasteryzacja, przygotowaną konfiturę nakładamy do 3/4 objętości słoika, zakręcamy.
 Proces pasteryzacji dokonamy w dużym garnku, wypełnionym wodą tak by przykrywała 3/4 wysokości najmniejszego słoiczka. Batalie tą gotujemy przez minut 15, po czym wykładamy na do góry dnem i studzimy  przez cała noc.
Z tego przepisu wyszło mi koło 1,5 litra konfitury.  Wyobrażacie sobie ten grudniowy wieczór z lodami waniliowymi polane takimi gorącymi malinami z piri-piri?Zima będzie ostra tego roku.


Ps. Przy wekowaniu warto zaopatrzyć się w nowe dekle, koszt niewielki a ryzyko nieszczelnego słoika(czytaj wielkiej tragedii) minimalizujemy do zera.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz